12/08/2016

Come stai, Perugia?



Dzisiaj chciałabym wrzucić na ten blog trochę lata i powspominać, co robiłam w wakacje. Pewnie wspominałam, że byłam we Włoszech (pamiętacie post Jak przetrwać 24 godziny w samochodzie?). Konkretnie to w Perugii, która jest stolicą regionu o nazwie Umbria. Przyjechałam, żeby m.in. odwiedzić moją siostrę i spędziłam tam cztery dni.

Czy można poznać miasto w cztery dni? To zależy. Ale jeżeli chodzi o takie miasto jak Perugia, odpowiedź brzmi - tak. Można zwiedzić je właśnie w takim czasie. 

Mimo bycia stolicą regionu, Perugia jest dość małym miastem - mieszka tam ok. 150 tysięcy ludzi, a ja przyjechałam pod koniec czerwca, więc było dodatkowo trochę wyludnione. Umbria jest najbardziej zalesionym i zielonym regionem we Włoszech, ale za to chyba najmniej turystycznym. Z czego żyje to miasto? Ze studentów. Ponieważ Perugia ma kilka uczelni - m.in. zwykły uniwerek, politechnikę i akademię sztuk pięknych, do miasta ściągają zagraniczni studenci, w szczególności z Chin. Zdaniem mojej siostry jest tam tzw. "zalew Chińczyków". Niestety, mam wrażenie, że po jakichkolwiek studiach w Perugii trzeba się z niej wynieść, ponieważ trudno o jakąkolwiek pracę. Bezrobocie wynosi 10% w Perugii i 12% w całych Włoszech - nie jest jeszcze tak źle, jak w Hiszpanii czy Grecji, gdzie bezrobotni stanowią 1/4 populacji. Miasto robi wrażenie niezbyt perspektywicznego (przynajmniej dla mnie). 

Rzecz, która najbardziej mnie zaskoczyła to metro w Perugii. Jest to właściwie mini metro i cała linia liczy jakieś 7 stacji. Nigdy w życiu nie widziałam tak niezwykłego metra. Po pierwsze, jest ono praktycznie naziemne, a tylko częściowo podziemne. Po drugie - na odcinkach naziemnych wygląda jak rollercoaster. Wagoniki są bardzo małe i są w stanie pomieścić maksymalnie 10-12 osób. Rozpędzają się na wąskotorowej trakcji i czasami ma się wrażenie, że "pociąg" nie wyrobi na zakręcie. W wagonikach oczywiście nie ma motorniczego, są sterowane bezzałogowo. Korzystałam z tego metra tylko raz, kiedy jechałyśmy z moją siostrą na dworzec autobusowy, ale nie zapomnę tego do końca życia. 

Perugia to jedna wielka nierówność terenu. Spacerując po jej ulicach, ciągle idzie się w górę, albo w dół - prawie nigdzie nie jest płasko. Wg mnie to miasto wygląda jak skrzyżowanie Genui z Bolonią. Dlaczego tak? Genua - ponieważ Perugia też jest położona na wzgórzu i ma tak samo wąskie uliczki, Bolonia - bo także posiada średniowieczną architekturę. Głównym punktem spotkań mieszkańców Perugii są schody na Piazza IV Novembre, które widać na zdjęciu. Jeżeli jesteście pierwszy raz w Perugii, łatwo się zgubić - ja pierwszego dnia gubiłam się non stop i pytałam ludzi o drogę, chociaż nie znam włoskiego. Moja siostra mieszkała wtedy w okolicy Via della Viola i trochę przerażali mnie ludzie, którzy gadali do siebie na ulicy lub coś śpiewali. Podobno to była norma w dzielnicy zamieszkanej przez artystów ;) Na Via della Viola znajdują się także dwa bary, pod którymi każdego wieczora stoi tłum ludzi i zawsze około północy z sąsiedniego domu wychodzi kobieta w piżamie i wrzeszczy, że jest cisza nocna i że mają sobie iść. Skąd wiem? No oczywiście byłam na piwie w jednym z tych barów. Była to zresztą niezła akcja. Koło 23 byłam w mieszkaniu mojej siostry i trochę już przysypiałam, poszłam więc zmyć makijaż do łazienki. Usłyszałam, że jedna z jej współlokatorek, Maria Chiara, biega po korytarzu, wołając "Julia, Julia!". Okazało się, że w progu stoi jakaś Azjatka - później okazało się, że siostra umówiła się z nią na piwo, ale niestety poszła na próbę swojego teatru. Zaproponowałam, że możemy iść razem. Okazało się, że dziewczyna jest Chinką, pochodzi z Jiangmen niedaleko Hong Kongu oraz że mówi po angielsku z idealnym brytyjskim akcentem, którego nauczyła się oglądając brytyjskie seriale. Usiadłyśmy na schodkach na Via della Viola, którą to ulicą moja siostra wracała potem z próby ... i była szczerze zaskoczona, widząc nas razem. 

Jeżeli pojedziecie kiedyś do Perugii, koniecznie kupcie sobie czekoladę firmy Baci Perugina, bo jest pyszna i bardzo nadaje się na pamiątki z tego regionu. W październiku lub listopadzie w mieście odbywa się zresztą Festiwal Czekolady. Druga rada - proszę, nie szukajcie domu Meredith Kercher ;)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz! Mam nadzieję, że spodobał Ci się post i zapraszam na następny. xoxo



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...