Jak sugeruje tytuł, będzie to post poświęcony jednemu z wątków serialu medycznego "Na dobre i na złe". Kilka odcinków temu w szpitalu pojawił się pacjent z prolaktynomą, czyli guzem przysadki mózgowej. Uznałam, że muszę się do tego odnieść.
Zacznę więc od streszczenia, ponieważ nie wszyscy oglądają ten serial (mi się czasami zdarza - wyjaśnię to kiedy indziej). Otóż parę tygodni temu do Leśnej Góry trafił Miłosz. W zasadzie jego ojciec przywiózł go zaraz po tym, jak nastolatek celowo wjechał nowym samochodem w ścianę jakiegoś budynku. Zaniepokojony, postanowił zawieźć syna do psychiatry. Na miejscu został jednak przyjęty na pediatrię, gdzie okazało się, że jego objawy (m.in. ginekomastia - piersi u mężczyzn) przemawiają raczej za hiperprolaktynemią (nadmiar prolaktyny) i jeszcze w tym samym odcinku u Miłosza zdiagnozowano prolaktynowy guz przysadki. Niestety, Miłosz najwyraźniej nie był zadowolony z perspektywy długiego leczenia, w związku z czym opuścił szpitalne łóżko i na korytarzu wpadł na swojego ojca, z którym się pokłócił oraz zabrał mu kluczyki do samochodu. Personel zaczął szukać Miłosza, lecz było już za późno, ponieważ chłopak zdążył uciec tymże samochodem, a następnie wjechał w przystanek i zabił cztery osoby. Wśród nich była także córka ortopedy i niestety zmarła w szpitalu kilka dni później. Po wypadku Miłosz z powrotem trafił na oddział, gdzie został przesłuchany przez policję, a następnie usiłował zranić się ostrym narzędziem, które ukradł pielęgniarce podczas obchodu. Ortopeda ratuje Miłosza, Miłosz trafia do szpitala psychiatrycznego.
Na tym wątek został zakończony. Szczerze mówiąc, nie wiem, co powiedzieć. Po pierwsze, cała historia wydaje mi się nieco przekombinowana, ale o tym zaraz. Zacznijmy od tego, że sam przypadek (medyczny) mężczyczn z prolaktynomą nie jest częstym zjawiskiem. Dzieje się tak z bardzo prostej przyczyny. Prolaktyna, z której nadmiarem mamy tu do czynienia, to tak zwany hormon laktacji - jest on odpowiedzialny za produkcję mleka oraz rozwój płodu. Zatem, jak nietrudno się domyślić, bardziej przydaje się on kobietom, a nie mężczyznom, którzy nie rodzą dzieci i nie karmią ich piersią. Oczywiście nie oznacza to, że męski organizm wogóle nie produkuje prolaktyny, ale produkuje jej mało, więc prawdopodobieństwo rozwinięcia się guza jest znacznie mniejsze niż u kobiet. Ponadto, podczas pobytu w Leśnej Górze, ojciec Miłosza powiedział lekarzowi, że pół roku temu żona wyjechała do Niemiec i nie za bardzo interesuje się synem, syn zaś zdradzał oznaki paranoi, twierdząc, że matka nie żyje czy coś w tym stylu (nie pamiętam tego szczegółu). Kolejny problem - czy guz wielkości 9 mm zdążyłby się rozwinąć w ciągu pół roku? Nie sądzę, chociaż teoretycznie wszystko jest możliwe, a jesteśmy w Leśnej Górze.
Po trzecie - bardzo nie podoba mi się pomysł łączenia choroby psychicznej i prolaktynomy. Szczerze mówiąc, jest to naprawdę bardzo zły pomysł, ponieważ samo posiadanie guza przysadki nie oznacza, że pacjent potrzebuje leczenia psychiatrycznego. Pacjent - a raczej pacjentka dotknięta tą chorobą, ma problemy z hormonem prolaktyny, a nie problemy z głową. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale myślę, że większość z nas w najbliższej przyszłości nie wsiądzie za kierownicę i spowoduje śmiertelnego wypadku z udziałem pieszych. Wiem oczywiście, że scenarzyści nie to mieli na myśli, a wypadek był ważną częścią fabuły. Sądzę jednak, że wiarygodność, wiarygodność, wiarygodność.
Yep. The English version starts here.
This post is about prolactinoma case featured in Polish TV medical drama called Na dobre i na złe (literally For better or for worse).
It's kinda weird for me to talk about it, because the show is just a
few years younger than I am. So when I started school, the first episode
was aired and it was a time when we didn't have many "entertainers" on TV
here in Poland. Anyway, my parents would let me watch this one, mainly
beacause it was aired on Sundays and for the next couple of years we
continued, even though we seriuously laughed at every episode. So, to
sum up: it's a Polish TV medical drama, it's on TV since 1999 (now you
can see how old I am) and ... well, I don't know what's wrong with it,
but maybe this post will clarify my mind (or not).
Recently they had a prolactinoma patient in hospital and I'd like to leave some comment on this.
First - what happened? On one day some damaged car arrived in Leśna
Góra parkway (Ok, this place doesn't exist. But it's close to Warsaw).
It was some mid-aged man who drived there his teenage son, after he
intentionally run the vehicle into a wall. He insisted to put his son on
psychiatrist ward, but instead Miłosz was examined by pediatrician. He
discovered symptoms including gynecomastia
(breast growth in men) and hyperprolactinemia (too high level of
prolactin in blood). In the same episode Miłosz was diagnosed with
prolactinoma (a pituitary tumor) and kept in hospital for some
observation. Unfortunately Miłosz wasn't very happy to receive a long
treatment and left his bed, met his father on the corridor and took away his
car keys. Everyone in the hospital started to look for Miłosz, but it was
too late, beacuse he escaped by car, drove it into a bus stop and killed
4 people. Among them orthopedist's 8- year old dauthter, who later died in
the hospital . After the
accident, Miłosz was again put on ward, where he was interviewed by
police and then tried to harm himself with some sharp object stolen from
a nurse. Orthopedist rescues Miłosz, Miłosz goes to mental institution.
The
thread finishes here. Honestly, I don't know what to say. First of
all, this story is pretty much to complicated. Let's start with the fact
that prolactinoma is very rarely seen in men. Prolactin, as you can
imagine, is more useful in women, beacause it is a hormone meant and
responsible for milk production and baby growth. Moreover, when Miłosz
was kept in Leśna Góra, his father told the doctors that his wife left
the family six months ago and doesn't really care about his son, the son
kept telling everyone around that his mother died or something (I don't
remember this detail). Second thing - can a 9 mm tumor grow in six
months time? I don't think so, but we're in Leśna Góra (so I guess
anything can happen?)
And
finally - I really don't like the idea of mixing mental problems with a
prolactinoma. In fact this idea is very bad, beacause having a
pituitary tumor doesn't require psychiatric treatment. A patient
(usually a woman) with this condition has serious hormonal issues , not mental issues. Of
course there are some exceptions, but I'm sure that people like me,
won't cause an fatal accident with four pedestrian. I know that the
screenwriters totally didn't mean it, that the accident was huge for the
plot, etc. Still, I insist on credibility,credibility,credibility.