Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jutlandia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jutlandia. Pokaż wszystkie posty

12/12/2016

Holstebro




Holstebro - miasto w zachodniej Jutlandii, przez które przepływa rzeka Storå. W Danii jest bardzo mało rzek, ponieważ kraj jest płaski jak naleśnik i nie ma dużych spadków terenu. Także jak coś leży nad jakąś rzeką, to przeważnie jest to jedyna rzeka w regionie i od razu wiadomo, o co chodzi. Miasto zbudowano nad brzegiem rzeki Storå, a na niej postawiono most - most po duńsku to bro. Holstebro znaczy coś w stylu: miasto przy moście

Pamiętacie wpis o Stratfordzie nad Avonem, w którym napisałam, że jest opcją na weekend? W takim radzie o Holstebro mogę powiedzieć, że jest to opcja na jedno popołudnie. Mam tu na myśli zwykłe zwiedzanie zabytków, katedry,itp. Można to wszystko obejść w parę godzin. Pod tym względem Holstebro nie różni się od innych duńskich miasteczek. 

Holstebro to jeden wielki dom kultury. Znajduje się tutaj m.in: szkoła baletowa i profesjonalny zespół baletowy Black Box, słynny Odin Teatret Eugenia Barby, Muzeum Sztuki Współczesnej (Holstebro Kunstmuseum) i oprócz tego trzy inne muzea oraz sala koncertowa (Musikteater). W latach 60. Holstebro było małym miasteczkiem bez perspektyw, z którego ludzie raczej wyjeżdżali niż przyjeżdżali, ale wszystko na szczęście zmieniło się w 1956, kiedy Eugenio Barba dostał propozycję założenia tam teatralnego laboratorium. Dzięki istnieniu Odin, w Holstebro odbywają się festiwale kulturalne i do miasta zjeżdżają zespoły teatralne z całego świata oraz studenci, którzy chcą uczyć się w teatrze. (Właśnie się wydało, po co tam byłam). Powiem szczerze, że Odin jest bardzo specyficznym teatrem i nie jest to rozrywka dla każdego ;) Na zdjęciach poniżej droga do Odin przez las i główny korytarz.





W starej części Holstebro przy Store Torv znajduje się także fontanna (zdjęcie na samej górze) zaprojektowana przez Steena Lykke Madsena, na której został uwieczniony święty Jørgen ze smokiem. (Te dwie postaci są motywem z herbu Holstebro). Na tym samym placu jest ustawiana także rzeźba "Woman on a cart" autorstwa włoskiego rzeźbiarza Alberto Giacomettiego, którą co ciekawe na noc zabierają z placu. Duńczycy mają hopla na punkcie rzeźb w przestrzeni miejskiej i w Holstebro jest mnóstwo rzeźby oraz pomników, które zasługują na uwagę, ale niestety, nie mam ich zdjęć. 

W następnym wpisie chcę napisać o atrakcjach turystycznych w Aarhus i obiecuję rozwinąć temat rzeźby :D









11/12/2016

Pocztówki z Aarhus


Ładne domki na Møllestien
Dzisiaj post z pocztówkami - nie naczytacie się za bardzo ;) 
Wybrałam i obrobiłam (w fotorze, haha) kilka zdjęć z Aarhus, na których uchwycone są ważne miejsca w mieście. Niestety, nie mam żadnych z kanałami i Magasin - może dlatego, że nie chodziłam tam zbyt często? 
Ten post jest pierwszym z cyklu Aarhus. Postanowiłam taki zrobić, ponieważ w 2017 roku Aarhus będzie (tak, jak w tym roku Wrocław) Europejską Stolicą Kultury. 
No więc ... tak wygląda centrum. Jest dworzec z żółtej cegły (w Danii większość budynków jest z cegły, czerwonej albo żółtej, albo od razu ze szkła - bo czemu nie?). Jest też Ratusz, który mi się nie podoba, bo jest bardzo nowoczesny i paskudnie szary. Byłam tam w sumie tylko raz, żeby odebrać pakiet zniżkowy dla zagranicznych studentów, dzięki któremu mogłam wejść praktycznie za darmo do wielu muzeów. (O muzeach w Aarhus też będzie kiedy indziej :) No i oczywiście mamy starówkę z rynkiem i katedrą. Nie wiem, czy dobrze ją widać, ale jest najstarszym zabytkiem w mieście i pochodzi z XII wieku. Jeżeli skręcicie za Ratusz, dojdziecie do parku. Tuż obok znajduje się ARoS (Muzeum Sztuki Nowoczesnej), za ARoSem jest kanał (ulica Vester Alle) i następny park - Mølleparken (dużo tu zieleni, co?). Polecam zatrzymać się na uliczce Møllestien, bo znajdują się tam cudnej urody parterowe domki w różnych śmiesznych kolorach. Z Vester Alle można złapać autobus i podjechać na Uniwersytet - jedzie tam każdy, który ma trasę przez Randersvej. Nie polecam iść piechotą, ponieważ kampus mieści się na wzgórzu i można się nieźle zmęczyć.
Ha, miałam nie pisać, ale i tak trochę się rozpisałam.
P.S.: Nie wiem, co z postem o Holstebro :D Może kiedyś będzie.


Duńskie flagi przy Ratuszu Miejskim
Dworzec Główny - Hovedbanegård



Wieża Ratusza - Rådhus


Centrum Aarhus


Centrum z widokiem na Katedrę (Vor Frue Kirke)



Mølleparken z widokiem na ARoS Museet

Vester Alle z widokiem na ARoS w zimie



Domy w okolicy Mølleparken



7/22/2016

5 rzeczy, których nikt nie powie ci o Aarhus



Są wakacje i strasznie chciałam napisać post o podróżach ... I napisałam o Aarhus - mieście, w którym mieszkałam i studiowałam przez rok na Erasmusie. Nie jest to jednak typowy przewodnik - co zwiedzać i co robić w tym pięknym miejscu, chociaż do tego bardzo zachęcam. Jest to raczej zbiór obserwacji dotyczących życia codziennego - może okaże się przydatny, jeżeli się tam wybierzecie :) W 2017 roku Aarhus będzie Europejską Stolicą Kultury. Jest tam parę fajnych miejsc do odwiedzenia i chętnie Wam o nich opowiem. Następnym razem.
   

1. Zimy wcale nie są mroźne.
Na pewno słyszeliście, że pogoda w Skandynawii jest depresyjna, że w zimie ciągle jest ciemno, itp. 100% true. Co prawda nadal nie zmienia to faktu, że duńscy chłopcy potrafią chodzić w szortach w listopadzie ... Nieważne. Wracając do tematu, Dania to mały, wietrzny i w dodatku niezbyt górzysty kraj, w związku z czym pogoda szybko się zmienia. Zazwyczaj jeżeli jest wiatr, to będzie też padać. Z mojego doświadczenia wynika, że duńska zima nie różni się od polskiej. Na trzy miesiące zimy dwa (grudzień i luty) przypominały raczej suchą jesień, śnieg i lekkie mrozy zdarzyły się tylko w styczniu. Miałam też przygody z huraganami, bo w grudniu były dwa i podczas pierwszego byłam w drodze na zajęcia ... i było już ciemno. Na szczęście przeżyłam, chociaż potem nie mogłam złapać żadnego pociągu i byłam w domu o 23.  

2. System oświetlenia ulic jest podejrzany.
Ciemności w Aarhus i w innych miastach są tragiczne, nawet dla samych Duńczyków - tak twierdzi np. administrator mojego akademika w Skodstrup. W Skodstrup, które jest oddalone od kampusu Aarhus Universitet o jakieś 15-18 km, oświetlenie uliczne składa się w większości z lamp, a nie z latarni. Na autostradzie natomiast nie ma już nawet latarni, bo przecież samochody są wyposażone w światła. Kiedyś przez przypadek wsiadłam do autsobusu, który zamiast zawieźć mnie do akademika skręcił na autostradę, więc wiem. Na szczęście skończyło się dobrze, bo dojechałam do innego miasta - Kolind i wróciłam się pociągiem. Z kolei mieszkając w Skejbyparken musiałam się liczyć z jeżdżeniem w kompletnych ciemnościach rowerem, bo na ścieżce rowerowej prowadzącej do mojego akademika paliła się mniej więcej co piąta latarnia. 

3.Komunikacja miejska może rozczarować.
Wierzcie mi lub nie, ale w mieście takim jak Aarhus po 19 "niebieskie" autobusy jeżdżą raz na godzinę. (Niebieskie autobusy obsługują strefy podmiejskie nr 3 i 4, takie jak Skodstrup, są jeszcze żółte autobusy "miejskie", które obsługują strefy 1 i 2). Pociągi DSB po 19-stej jeżdżą tak samo i często zdarzają się awarie typu zerwana trakcja. Oczywiście Duńczycy jeżdżą też samochodami, jednak biorąc pod uwagę, że za ten przywilej muszą zapłacić 75% podatku, większość z nich porusza się rowerami. Jeżeli nie masz samochodu i mieszkasz w Skodstrup, niestety musisz zaprzyjaźnić się z autobusem linii 100 oraz jego rozkładem. Jeżeli jesteś na Erasmusie i przyjdzie ci do głowy imprezować w centrum Aarhus, pamiętaj, że bilet na nocny kurs autobusem kosztuje dwa razy więcej niż normalnie w ciągu dnia. Ostatni kurs jest o 3 rano. Ekhm. 

4. Połączenia promowe są regulowane.
Dania składa się z ponad 400 wysp. Największe z nich to Zelandia (tam jest stolica- Kopenhaga) oraz Fionia. Półwysep Jutlandzki, na którym znajduje się Aarhus, ma połączenie z Zelandią, które obsługuje prywatna linia autobusowa Abildskou. Podróż stamtąd do Kopenhagi trwa 4 godziny, z czego 30 minut zajmuje przeprawa promem przez Aarhus Bugt. Z promami niestety sprawy mają się podobnie jak z komunikacją miejską - prawie nic nie pływa po 18-stej nawet w normalne dni tygodnia. Moja teoria jest taka, że promy i połączenia między wyspami są regulowane, żeby ludzie siedzieli na swoich wyspach. 

5. Używaj karty płatniczej, a nie gotówki.
W Danii kontakt człowieka z gotówką jest coraz mniejszy, bo wszędzie można używać karty płatniczej. Podobno emisja banknotów oraz monet jest zbyt kosztowna i tak jak Szwedzi, Duńczycy chcą pozbyć się ich na zawsze. Bankomaty potrafią znikać z dnia na dzień – nie wiadomo, czemu. Kiedy przeprowadziłam się do Skejbyparken, bankomat w centrum handlowym Skejby Centret (znajduje się tam m.in Fotex i parę punktów usługowych) już nie działał, a najbliższy działający był w szpitalu, oddalonym o 15 min drogi rowerem i co ciekawe, zamknęli go, zanim skończyłam semestr. Żeby wypłacić gotówkę z konta, musiałam udać się na kampus AU - 25 min rowerem. Jak nie trudno się domyślić, nie chciało mi się tam jeździć za każdym razem i korzystałam z karty.   

5. Duńczycy pracują tylko do czwartej.
To dosyć trudne do pojęcia dla kogoś znad Wisły, ale w tym kraju nikt normalny nie pracuje po czwartej (a w niektórych przypadkach nawet o trzeciej) po południu. W pierwszym semestrze miałam zajęcia, które zaczynały się o piątej i musiałam naprawdę długo tłumaczyć znajomym Duńczykom, po co wychodzę o tej  porze z domu (były to w dodatku poniedziałkowe zajęcia przeniesione z ósmej rano w drodze wyjątku). O tej porze nie pracował żaden dział administracji AU - z wyjątkiem International Center w pierwszym tygodniu semestru, kiedy trzeba było zająć się studentami z wymiany. Pamiętam też zajęcia na wydziale archeologii, które trwały do 15, a kantyna działała tylko do 13.30... Zamknięte były też z reguły wszystkie sklepy, z wyjątkiem supermarketów, które są otwarte od ośmej rano do dziewiątej wieczorem.   

Jest jeszcze jedna rzecz, która oczywiście przyszła mi do głowy po opublikowaniu tego postu na blogu i fb. Mówi się, że Dania jest płaska jak naleśnik  ... Dopóki nie wsiądziecie na rower ;)




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...